DEKONCENTRACJA, DEZORIENTACJA
Jest to kontynuacja serii wpisów na temat świata, w jakim żyjemy, jak on funkcjonuje, w jaki sposób jest zasilany i jak stać się istotą nie podlegającą wpływowi tego świata.
Jezus jest dla mnie dużym autorytetem i po latach doświadczeń zaczynam rozumieć inaczej Jego słowa, jakie wypowiedział, kiedy był na Ziemi.
Jedna z jego wypowiedzi brzmiała:
Ew. Jana 16:33, Biblia Warszawska
.. ufajcie, Ja zwyciężyłem świat.
Potem:
Objawienie 3:21, Biblia Warszawska
Zwycięzcy pozwolę zasiąść ze mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem wraz z Ojcem moim na jego tronie.
Ja pojmuję ten werset jako wolność od wpływów silnego „pola grawitacyjnego” tego świata.
Kiedyś wierzyłem dosłownie w jakiś widzialny tron itp.
Teraz tron jest dla mnie miejscem suwerenności, stanem świadomości niepodatnej na nic, a samej mający wpływ na wszystko.
Tak jak pisałem wcześniej, w wielu poprzednich wpisach, które są celowo pisane wg pewnego schematu w celu poszerzenia świadomości, która jest niezbędna do stania się istotą niepodatną na ten świat i nie tylko na ten, ale przygotowuje osobowość do warunków poza horyzontem, jaki widzimy, czyli stania się istotą suwerenną, inaczej mówiąc, zwycięzcą w każdych warunkach.
Przypomina mi się tutaj tzw. setka Caligasty z Księgi Urantii.
Część z nich była na swoich światach mistrzami, doskonałymi istotami. Na swoich światach osiągnęli szczyty. Byli dumni z tego, co osiągnęli i na wezwanie poprowadzenia rozwoju na Ziemi szybko odpowiedzieli „tak”.
Byli pewni siebie, pewni, że na ich świecie im się udało to i na Ziemi sobie poradzą.
Tak sobie wizualizuję Boga, który patrzył na nich i wyobrażam sobie, że powiedział do siebie:
„Ok, uważacie, że osiągnęliście wysoki poziom świadomości, sprawdzimy, dodam wam jeszcze jeden „chromosom” (nowe, nieznane do tej pory, warunki doświadczenia), zobaczymy jak sobie poradzicie z tym jednym chromosomem dodatkowym, który daje tyle nowych możliwości.”
Ziemia to był dla nich test, sprawdzian nabytej wiedzy i co? Nie zdali egzaminu, padli na pierwszym zakręcie.
No nie wszyscy, ale 60-ciu z nich padło.
40-tu zdało egzamin, to był tak naprawdę test na inteligencję.
Ta 60-ka celowo rozsiała po Ziemi fałsz. Doszły ludzkie domniemania, przesądy wypływające z niewiedzy, zabobony. Dodatkowo w całym sektorze naszego wszechświata trwał tzw. bunt Lucyfera, mistrza sofistyki.
Po stronie Lucyfera stanęli ówcześni Zarządcy Ziemscy, czyli wyższe istoty duchowe, które miały opiekować się rozwojem ludzi na Ziemi.
Doszło do celowej dezorientacji.
Tzw. bunt był wielopoziomowy i wielowątkowy.
Krzyżowały się i przenikały interesy wielu grup, klas istot pochodzenia nadziemskiego.
Zapanował chaos i tzw. ciemność świadomości.
Nie będę opisywał od nowa jak to się przejawiło.
Skutek jest taki, że mamy sprzeczne poglądy na temat świata, Boga, Jezusa, życia i prawdy.
Święte wojny, święte gwałty, święte bezprawie, mamy złe wojny, złe gwałty, i złe bezprawie.
Dla nas europejczyków zabicie człowieka to przestępstwo, a np. dla członków Państwa Islamskiego to honor i zaszczyt, i jeszcze spodziewają się nagrody za zabicie drugiego człowieka, przepraszam, „niewiernego”.
Oni nie widzą ludzi, widzą wiernych i niewiernych.
Kogoś, kto podziela pewne poglądy i nie podziela.
Ktoś ich do tego przekonał, by tak widzieć świat i być wyznawcą, krzewicielem i obrońcą tych poglądów.
Oni podzielają czyjeś poglądy.
Na pewno nie są to ich poglądy, ponieważ są ludźmi.
Te poglądy nie są pochodzenia ludzkiego.
Pierwsze morderstwa religijne, tzw. świętą wojnę oznajmili światu tzw. aniołowie, którzy „wyprowadzili” Hebrajczyków z Egiptu i nakazali wybijanie wszystkich żywych wrogów Hebrajczyków wraz z ich bydłem.
Pierwszy dżihad rozkrzewili właśnie „aniołowie”, nadający prawa plemionom hebrajskim, jakie „wyprowadzili” z Egiptu.
Wielu do dzisiaj nie widzi w tym nic złego, więcej, ci, co nie mają rozeznania, widzą w tym rękę Boga i pochwalają te działania i nie zauważają, że w tej samej Biblii jest napisane, że właśnie ci aniołowie, co „wyprowadzili” przyszły Izrael i nadali im prawa, stanęli potem przed obliczem sądu „niebios” i musieli się tłumaczyć dlaczego tak uczynili.
Tego już nie widzą, bo nie mogą, bo to jest dezorientacja.
To jest jeden ze skutków działania dezorientacji.
Wielu nie orientuje się z czego jest utkany ten świat i jak on funkcjonuje, dlatego stają się częścią tego świata.
Ziemia to widzi i szykuje swoją selekcję, o jakiej opiszę w następnym wpisie, a którą zapowiedział Jezus jako coś, co musi nadejść.
Powstało mnóstwo poglądów na temat Boga i duchowości, życia po śmiercie itp.
Tzw. ułuda bogactw i troska o byt oraz tzw. mozół mają zagłuszyć i zdekoncentrować każdego, kto znajdzie się w ich polu grawitacyjnym.
Każdy, kto znajdzie się w polu działania tych „fal elektromagnetycznych” ma zostać namagnesowany (przekonany i zdobyty jako wyznawca i krzewiciel tych idei) tak, by nie szukał prawdy i nie dociekał, a był pod stałym wpływem „pola magnetycznego”.
Tak na marginesie, kiedyś jedna z takich istot nadludzkich powiedziała do mnie:
„Ale żeś się namagnesował, rozmagnesuj się, pokazaliśmy ci jak to zrobić”.
Jezus to widział i poznał, i pokonał te siły, osiągnął stan niepodatności na warunki, wpływy, ideologie tego świata.
Mógłbym na ten temat wiele pisać.
Jakiś czas temu myślałem o całym tym chaosie i zastanawiałem się jako, powiedzmy, znający Biblię, dlaczego w Biblii są opisane takie to a takie, powiedzmy, przykazania i nauki.
Kiedy tak myślałem, a zazwyczaj koncentruję się tak głęboko, że zaczynam słyszeć, prowadzić rozmowę z czymś, kimś, kto jest głęboko pod wszystkim, a jednak nad wszystkim.
Wtedy usłyszałem spokojny głos istoty, którą wyczułem, że wszystkiemu się przygląda, w nic nie ingeruje, jakby był wyznaczony czas, obrazowo mówiąc: niech pędzi ten pociąg w przepaść i zobaczę jak zachowują się ci, co są w pociągu, pewnie jedni zauważą, inni dalej będą się bawić w nieświadomości.
Rozważałem te zapisane w Biblii prawa i nakazy, z mojego punktu widzenia sprzeczne, kiedyś, kiedy nie szukałem prawdy, tylko wierzyłem, bo tak trzeba, nie zastanawiałem się nad tymi prawami, nad ich genezą, znaczeniem i sensem. Teraz widziałem w nich sprzeczności i bezsens, wręcz głupotę.
Kiedy tak rozważałem, usłyszałem spokojny głos: „To jest test na inteligencję”.
Zrozumiałem, że tzw. Duch Święty, który gasi i zapala, nadzoruje całe te zamieszanie i jest ponad tymi, przez których działa, celowo przeprowadza selekcję poprzez dezorientację.
Żeby wyszło na jaw kto ma zmysły duchowe, tzw. wzrok i rozpozna „plewę od ziarna”.
W kim przejawiają się boskie cechy, boska kropla, cechy podtrzymujące i rozwijające życie, a w kim są niskie, destrukcyjne cechy.
Sam osobiście ostatnio doznałem ze świata duchowego wiele, jak ja to nazywam, prowokacji, mających ujawnić, przetestować moją świadomość, czy jest silna, czy podatna na wpływy.
Tak wiele z tych doświadczeń to test na inteligencję, a nie na wiedzę.
Wielu czyta wiele i końca tego czytania nie ma, zdobywają wiedzę, ale nie inteligencję duchową, która jest tak naprawdę nadświadomością, potrafiącą zachować się w każdych warunkach, niepodlegającą niczemu.
Tutaj nie chodzi o wiedzę, tutaj chodzi o świadomość, czyli wiedzę uporządkowaną, tworzącą charakter osobowości. Stabilny, niewzruszony umysł. Niepodatny na ogarniające warunki, roztrzaskujące się światy.
Jak to określił właściciel ziemski, symbolizujący Boga w przypowieści Jezusa:
„niech kąkol i pszenica razem rosną do żniw”.
Potem łatwiej je rozdzielić, bo na początku trudno odróżnić kąkol od pszenicy.
Kiedy dojrzeją, widać wyraźną różnicę.
Tak jak pisałem powyżej, w następnym wpisie opiszę to, co musi nadejść, czyli jak odbędzie się selekcja.